Skansen Lokomotyw w Karsznicach doczeka się promocji. Będzie to możliwe dzięki funduszom z Budżetu Obywatelskiego Zduńskiej Woli.
Na lepsze oznaczenie w przestrzeni publicznej oraz promocję w mediach elektronicznych, Skansen Lokomotyw w Karsznicach dostanie 25 tysięcy złotych w
Pasjonaci kolejnictwa twierdzą, że skansen bardzo potrzebuje promocji jak również wyrazistych, dużych oznaczeń i tablic informacyjnych w przestrzeni publicznej.
- Te oznaczenia powstały delikatne. A powinny być tablice wyraziste, które z daleka będą mówiły o tym miejscu. Tym bardziej, że będzie przebiegał tutaj ten odcinek łączący S-8 z „czternastką” - mówi Czesław Boczek ze Stowarzyszenia Miłośników Kolei.
Dzięki odpowiednim tablicom informującym o karsznickim skansenie i promocji w mediach elektronicznych, będzie mogło trafić tam więcej turystów. To może z kolei dostarczyć funduszy na przykład na renowację kolejnych zabytkowych lokomotyw.
Czesław Boczek, przez lata społeczny opiekun zabytków, jest już formalnie zatrudniony w Muzeum Historii Miasta i dba o eksponaty służbowo. Jak podkreśla, z koleją związany jest od 41 lat i wsiąkł w skansen doszczętnie. Sam jednak nie jest w stanie podołać wszystkim wyzwaniom. Na szczęście ma znajomych i pomoc od sponsorów.
- Gdyby nie moi przyjaciele i sponsorzy, nie było by tego co jest - uważa Czesław Boczek. - Mamy wielu przyjaciół i chciałby by te osoby, które tu pomagają były pamiętane.
Budynek olejarni wypiaskował dzięki pomocy Dawida Milczarka. Piasek potrzebny do zrobienia alejek dostał od Marka Gierczyńskiego, a Zenobia Radwańska zasponsorowała czyszczenie i odmalowanie pompy.
Skansen nie ma wydzielonej puli pieniędzy wprost z budżetu miasta. Działa w ramach muzeum. Potrzeby są natomiast ogromne. Remont jednej lokomotywy to koszt około 100 tys. zł. A pilnie potrzebuje napraw duma skansenu parowóz Ty246-22. Niestety, uzgodnić trzeba to z Muzeum Kolejnictwa, którego formalnie jest własnością.
- Różnie go nazywają: Amerykan, Truman - opowiada Czesław Boczek. - Ostatnio jak byliśmy w Warszawie, to zaczęli mówić, że chcą go zabrać. A ja powiedziałem: jakim prawem? Przecież on nigdy Warszawy nie widział! Ten ciężki sprzęt był tylko na przewozy towarowe Tarnowskie Góry - Gdynia. Ewentualnie do Krakowa jeździł.
Parowóz został wyprodukowany w Ohio w USA. W 1947 r. Polska zakupiła ich 100 sztuk. W Lokomotywowni Karsznice znajdowało się 70 takich parowozów. Ocalał ten jeden.
źródło: Ezdunska.pl oraz Zduńska Wola Nasze Miasto